poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Rozdział 1


Dziewczyna siedziała w kącie pokoju. Na podłodze panował nieład a w powietrzu unosił się nieprzyjemny odór. Było ciemno. Żaden strumień światła nie wpadał do pomieszczenia. Okna były zasłonięte przez stare, czarne zasłony.
Rozciągnięty t-shirt zakrywał jej kolana. Skuliła się jeszcze bardziej. Oparła głowę o ścianę i zaczęła płakać. Przypomniała sobie ich wspólne spotkania. Wszystko robili razem. Dobrze pamiętała jak kibicowała jego drużynie na każdym meczu koszykówki. Dla niego była gotowa zrezygnować z przyjaciół, rodziny. Zostawiła ich, dla niego. W nocy mimo zakazów, uciekała z domu by móc się z nim spotkać. Zrezygnowała ze swojej pasji by mieć więcej czasu dla niego. Zmieniła siebie, dla niego. Nie była już tą samą dziewczyną – spokojną i ułożoną. Zaczęła pić i palić. Uprawiała sex, chociaż tego nie chciała. Kochała go bezgranicznie, kochała go za to, że nic go nie obchodziło. Żył tak jakby jutra miało nie być. Robił to, na co miał ochotę. A ona chciała być taka jak on, robić to, co on i żyć tak jak on. Ale on odszedł, zostawił ją w najmniej odpowiednim momencie.

Tego dnia Samantha odchodziła wraz ze swoim chłopakiem rocznicę ich związku. Byli razem już rok. Ta data wydawała się jej tak bardzo magiczna. Od rana chodziła podniecona na myśl o wieczornym spotkaniu z nim. Zeszła do salonu. Pokój wyglądał jakby przed chwilą przeszło tędy tornado. Ominęła leżące na podłodze poduszki i przeszła do kuchni. Otworzyła lodówkę. Wybór jedzenia nie był duży, więc wzięła tylko mleko. Przechyliła karton i ugasiła pragnienie. Po chwili usłyszała otwierające się wejściowe drzwi i głosy rodziców. Wiedziała, co się stanie za chwile. Kiedy rodzice dziewczyny przekroczyli próg domu, ujrzeli gigantyczny bałagan. Wszędzie leżały pudełka po pizzy, butelki po piwie i czyjeś ciuchy. Szatynka opierała się o kuchenny blat i nasłuchiwała reakcji matki.
- Samathna! – kobieta krzyknęła na cały dom – W tej chwili do mnie!
Dziewczyna ani drgnęła. Nie miała zamiaru rozmawiać z rodzicami. Matka powtórnie zawoła córkę, lecz ta znowu nie przyszła. Wściekła kobieta wpadła do kuchni. Spojrzała na dziewczynę i oczekiwała wyjaśnień. Samantha odstawiła karton z mlekiem i chociaż był pusty, wstawiła go z powrotem do lodówki.
- Czy możesz mi wyjaśnić, co ma znaczyć ten syf w salonie!? – po wyrazie jej twarzy było widać, że miała już dosyć zachowania córki – Wyjaśnisz mi to?!
- Dobra, matka nie bulwersuj się, bo zmarszczek dostaniesz!
Kobieta miała ochotę wymierzyć jej w policzek, ale w ostatniej chwili się opanowała
–Wczoraj przyszedł Drew z kolegami i oglądaliśmy mecz. Coś się stało?! – krzyknęła jej w twarz.
- Znowu ten twój cały Drew! Dziewczyno, powiedziałam ci, że masz zakaz spotykania się z nim!
- Nie będziesz niczego zakazywać a tym bardziej spotykania się z moim chłopakiem! – Samantha miała dość rozmowy z matką, która i tak prowadziłaby do kolejnego kazania na temat jej zachowania. Ignorując rodziców poszła do swojego pokoju. Trzasnęła mocno drzwiami. Usiadła na łóżku i spojrzała na zdjęcia na ścianie. Na każdym była ona i Drew na imprezach, meczach lub na jakimś wypadzie w weekend. Drew często zabierał ją w różne miejsca. Kilka razy byli na biwaku w górach lub nad morzem. Za każdym razem zabierał ze sobą swoją paczkę i za każdym razem się upijali.
Leżała na łóżku i wpatrywała się w sufit. Z dołu dobiegały krzyki i kłótnie rodziców. Matka po raz kolejny krytykowała zachowanie córki i jej chłopaka. Nienawidzili go. Z całego serca życzyli mu śmierci i wszystkiego, co najgorsze.
Dziewczyna wstała z łóżka i podeszła do dużej szafy. Wyciągnęła z niej ubrania i poszła do łazienki się przebrać. Nie stroiła się. Nigdy tego nie robiła. Nawet na randkę ubierała w zwykłe spodnie i bluzę z kapturem.
 Dochodziła 18. O tej godzinie miał po nią przyjechać Drew. Zbiegła na dół, kiedy czarny samochód podjechał pod dom.
- A ty gdzie?! – krzyknęła oburzona kobieta
- Wychodzę?! – odpowiedziała ubierając buty
- O nie, kochana! Nigdzie nie idziesz! 
Kobieta próbowała złapać córkę za ramię, lecz ta była szybsza i zdążyła wybiec na dwór. Szybkim krokiem podeszła do samochodu i wsiadała. Pojazd odjechał pozostawiając po sobie jedynie ślady opon na jezdni.

- Hej kochanie – powiedziała i pocałowała czuje swojego chłopaka.
- Hej – chłopak odwzajemnił pocałunek
- Gdzie mnie zabierasz? – spytała
- Zobaczysz – uśmiechnął się słodko. Samantha kochała ten uśmiech.
Po niedługiej jeździe zatrzymali się pod halą sportową. Dziewczyna zmieszała się lekko.
- Co my tu robimy? – Spytała
- Mam dziś bardzo ważny mecz, nie mogłem go przegapić.
- Obiecałeś mi, że ten wieczór spędzimy tylko we dwoje!
Miała ochotę wyjść z samochodu i wrócić do domu. Była zła na Drewa
- Kochanie, przepraszam, ale…
- Nie ma żadnego, ale! Zobacz ile ja dla ciebie poświęciłam a ty nie możesz odpuścić jednego meczu?!
- Przepraszam… - chłopakowi zrobiło się przykro – Wiesz, że jestem kapitanem i musze tam być  Próbował ją pocałować, ale ta odwracała głowę w stronę szyby. Miała zaszklone oczy – Chodź ze mną a później pojedziemy do mnie i coś porobimy – uśmiechnął się chytrze – Co ty na to?
- Nie! Nigdzie z tobą nie pójdę! – krzyknęła mu w twarz i wyszła z samochodu trzaskając drzwiami. Drew wybiegł za nią. Próbował ją wołać, ale ona szła przed siebie. Była tak bardzo zła. Miała ochotę komuś przywalić. Nie patrząc na drogę, przechodziła przez jezdnie. Spojrzała w bok i ujrzała zbliżający się pojazd. Nie miała siły się ruszyć. Drew nie czekając dłużej pobiegł za nią. Odepchnął ją na bok, ale sam potknął się. Ciężarówka nie zdążyła zahamować. Ona - stała obok, osłupiała i przyglądała się całemu zdarzeniu. Mężczyzna wybiegł z samochodu. Był zszokowany. Wyciągnął telefon i zadzwonił po pogotowie i policję. Ludzie zjawili się natychmiast po wezwaniu. Odeszła na bok. Usiadła na chodniku i myślała o najgorszym. Nagle jeden z lekarzy podszedł do niej i spytał czy coś się jej stało, czy dobrze się czuje. Nie odpowiadała. Patrzyła jak wkładają jego ciało, zawinięte w czarny worek do karetki.
Kiedy jej rodzice dowiedzieli się, że Drew nie żyje ucieszyli się. Cieszyli się, że ten chłopak na zawsze zniknął z ich życia. Ona - była zdziwiona reakcją rodziców, znienawidziła ich za to. Zamknęła się w pokoju, zamknęła się w sobie. Czuła się winna za śmierć swojego chłopaka. Wiedziała, że gdyby nie pokłóciła się z nim w samochodzie nie doszłoby do całego zdarzenia. Kilka razy myślała o samobójstwie. Nie wyobrażała sobie życia bez niego i chciała znaleźć się tam gdzie on. Każdego ranka budziła się z nadzieją, że to był tylko sen, że zaraz spotka się z nim. Ale to były tylko złudzenia. Drew odszedł i nigdy nie wróci. Pozostały po nim tylko wspomnienia i pustka w sercu.

Zamknęła oczy i czuła jego obecność w pokoju. Czuła, że on jest przy niej, że myśli o niej. Nagle drzwi otworzyły się a do środka wpadł ogromny słup światła, który ją oślepił. Zobaczyła swoją matką. Była uśmiechnięta i promienna. Zapaliła światło. Samantha niczym wampir, skuliła się i próbowała schować przed światłem. Matka podeszła do niej, klękła przed nią i złapała z ramiona
- Kochanie, spójrz na mnie – nie drgnęła – Proszę…
Dziewczyna siedziała skulona, w kącie pokoju. Miała nadzieje, że matka zaraz odejdzie i da jej spokój, jednak myliła się. Kobieta weszła do łazienki i puściła wodę w wannie. Po chwili całą łazienkę wypełnił zapach lawendowego płynu do kąpieli
- Zobacz jak wyglądasz. Chodź umyjesz się i przebierzesz w czyste ubranie
Samantha nie miała ochoty wykonywać poleceń matki, ale nie miała również ochoty na sprzeczki. Posłusznie wstała i weszła do łazienki. Kobieta uśmiechnęła się do siebie i zabrała za sprzątanie pokoju córki. Otworzyła szafę i przeglądając wieszaki, ściągnęła kilka bluz i koszulek i wrzuciła je do kartonowego pudła, które przyniosła ze sobą. Tak również zrobiła z wszystkim zdjęciami. Zerwała tapetę ze ściany, na której również były zdjęcia. Zgniotła to i wrzuciła do pudła. Ściągnęła stare zasłony, pościel z łóżka i zaniosła do pralni. Samantha akurat skończyła się kąpać. Wyszła z łazienki i ujrzała kartony a w nich ubrania Drew.
Podbiegła do niech i zaczęła je przytulać. Odruchowo z jej oczu spłynęły łzy. Dziewczyna bez zastanowienia założyła na siebie ulubioną koszulkę jej chłopaka. Po chwili zauważyła, że ze ściany zniknęły wszystkie zdjęcia. Dziewczyna zdenerwowała się na swoją matkę i kiedy ta przyszła do pokoju miała ochotę ją zabić.
- A co ty masz na sobie? – Spytała matka lekko zmieszana
- Bluzę Drew – uśmiechnęła się
- O nie! Kochana! Ściągasz to w trybie natychmiastowym! – Podbiegła do córki i próbowała zedrzeć z niej ubranie.
- Nie! Dlaczego wyrzuciłaś moje zdjęcia?! Dlaczego to zrobiłaś? – Dziewczyna padła na kolana i rozpłakała się. Matka próbowała porozmawiać z córką, lecz ta kazała się jej wynosić. Zatrzasnęła za nią drzwi i z powrotem usiadła na podłodze obok kartonów. Wszystkie rzeczy Drew odłożyła na miejsce a zdjęcie złożyła i schowała do szuflady, żeby matka ich nie znalazła. Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Nie otworzyła.
- Mogłabyś w końcu wyjść do ludzi. Od dwóch tygodni siedzisz w pokoju. Zadzwoń do Kristen i spróbuj z nią porozmawiać – kobieta nie usłyszała żadnej odpowiedzi od córki. Odeszła od drzwi.
Samantha usiadła przy biurku i włączyła laptopa. Na ekranie ukazał się komunikat:
3 nieodczytane wiadomości ….
Dziewczyna włączyła pocztę. Każda zwierała kondolencje i wyrazy współczucia. Jedna była od jej byłej najlepszej przyjaciółki. Mimo prośby matki, nie chciała rozmawiać z Kristen i nie chciała nawet wychodzić z pokoju. Usłyszała odjeżdżający samochód spod domu. Postanowiła, że zejdzie i coś zje. Czuła ogromny głód. W kuchni natknęła się na kartkę leżącą na blacie:
Pojechaliśmy załatwić kilka spraw. Wrócimy za dwie godziny.
Zgniotła kartkę i wrzuciła ją do kosza. Z lodówki wyciągnęła masło orzechowe i zrobiła sobie kanapki. Usiadła wygodnie na kanapie i włączyła telewizor. Po zjedzeniu wróciła do swojego pokoju i nadal siedziała przy biurku przeglądając różne strony.
~

- Kochanie, mamy wiadomość dla ciebie. Otworzysz nam? – nic nie powiedziała tylko otworzyła drzwi i usiadła na łóżku. Rodzice weszli i usiedli na małej kanapie.
- Więc, ja i James kilka miesięcy temu postanowiliśmy, że chcemy… - to co usłyszała totalnie ją zamurowało. Nie spodziewała się tego…
- Jak to jesteś w ciąży?  – Próbowała zachować spokój, lecz w jej głowie motało się pełno myśli
- No tak – uśmiechnęła się do męża i złapała go za rękę – Chcieliśmy mieć dziecko. Nie cieszysz się?
Nic nie opowiedziała. Była w szoku
– Ten dom jest za mały dla naszej czwórki, więc kupiliśmy większy w mieście nie daleko twojej babci. Za tydzień się przeprowadzamy
Samantha siedziała i nic nie mówiła. Kobieta widząc, że córka nie jest zachwycona i nic nie mówi, pociągnęła męża za rękę. Wychodząc z pokoju, obejrzała się za siebie. Siedziała i wpatrywała się w podłogę. Drzwi zamknęły się a ona odruchowo ocknęła się. Położyła się na łóżku. W głowie miała pełno myśli. Nie chciała się przeprowadzać, wolała zostań tam gdzie jest. W tym miejscu wracały jej wspomnienia. Obróciła się na drugi bok i od razu zasnęła. 
_______________________
Mamy pierwszy rozdział! ;) Liczę na komentarze + przepraszam, że przeniosłam bloga. Onet ostatnio zaczął mnie dobijać. -.-

7 komentarzy:

  1. Genialne, świetnie piszesz i cudowne zdjęcie po lewej, informuj mnie o nestępnej notce w Spamowniku na moim blogu: http://domenic.blog.onet.pl/
    No i dziękuję za komentarz <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no po prostu boskie, bardzo mi się podoba pozdrawiam i proszę o komentarz na moim blogu:
    http://miss-cullen-zmierzch.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. jamaica.bless@onet.pl10 kwietnia 2012 01:30

    Smutne, ale fajne ;) podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział, dzięki za info, ach męskie bluzy hehe :*
    Pozdrawiam, super blog.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za komentarz u mnie ;) Twoje rozdziały są wspaniałe. Bd czytać,więc dodaję do linków. Pozdrawiam ;)) lost-dreams-1d

    OdpowiedzUsuń
  6. ^
    | - przeniesione komentarze z when-open-your-eyes.blog.onet.pl ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetnie się zaczyna. fajnie, że przedstawiłaś główną bohaterkę jako buntowniczkę, a nie jako "idealne dziewczę" haha <3 pozdrawiam ~ ynka : )

    OdpowiedzUsuń