Dziewczyna siedziała w kącie
pokoju. Na podłodze panował nieład a w powietrzu unosił się nieprzyjemny odór.
Było ciemno. Żaden strumień światła nie wpadał do pomieszczenia. Okna były
zasłonięte przez stare, czarne zasłony.
Rozciągnięty t-shirt zakrywał jej
kolana. Skuliła się jeszcze bardziej. Oparła głowę o ścianę i zaczęła płakać.
Przypomniała sobie ich wspólne spotkania. Wszystko robili razem. Dobrze
pamiętała jak kibicowała jego drużynie na każdym meczu koszykówki. Dla niego
była gotowa zrezygnować z przyjaciół, rodziny. Zostawiła ich, dla niego. W nocy
mimo zakazów, uciekała z domu by móc się z nim spotkać. Zrezygnowała ze swojej
pasji by mieć więcej czasu dla niego. Zmieniła siebie, dla niego. Nie była już
tą samą dziewczyną – spokojną i ułożoną. Zaczęła pić i palić. Uprawiała sex,
chociaż tego nie chciała. Kochała go bezgranicznie, kochała go za to, że nic go
nie obchodziło. Żył tak jakby jutra miało nie być. Robił to, na co miał ochotę.
A ona chciała być taka jak on, robić to, co on i żyć tak jak on. Ale on
odszedł, zostawił ją w najmniej odpowiednim momencie.
Tego dnia Samantha odchodziła
wraz ze swoim chłopakiem rocznicę ich związku. Byli razem już rok. Ta data
wydawała się jej tak bardzo magiczna. Od rana chodziła podniecona na myśl o
wieczornym spotkaniu z nim. Zeszła do salonu. Pokój wyglądał jakby przed chwilą
przeszło tędy tornado. Ominęła leżące na podłodze poduszki i przeszła do
kuchni. Otworzyła lodówkę. Wybór jedzenia nie był duży, więc wzięła tylko
mleko. Przechyliła karton i ugasiła pragnienie. Po chwili usłyszała otwierające
się wejściowe drzwi i głosy rodziców. Wiedziała, co się stanie za chwile. Kiedy
rodzice dziewczyny przekroczyli próg domu, ujrzeli gigantyczny bałagan.
Wszędzie leżały pudełka po pizzy, butelki po piwie i czyjeś ciuchy. Szatynka
opierała się o kuchenny blat i nasłuchiwała reakcji matki.
- Samathna! – kobieta krzyknęła
na cały dom – W tej chwili do mnie!
Dziewczyna ani drgnęła. Nie miała
zamiaru rozmawiać z rodzicami. Matka powtórnie zawoła córkę, lecz ta znowu nie
przyszła. Wściekła kobieta wpadła do kuchni. Spojrzała na dziewczynę i
oczekiwała wyjaśnień. Samantha odstawiła karton z mlekiem i chociaż był pusty,
wstawiła go z powrotem do lodówki.
- Czy możesz mi wyjaśnić, co ma
znaczyć ten syf w salonie!? – po wyrazie jej twarzy było widać, że miała już
dosyć zachowania córki – Wyjaśnisz mi to?!
- Dobra, matka nie bulwersuj się,
bo zmarszczek dostaniesz!
Kobieta miała ochotę wymierzyć
jej w policzek, ale w ostatniej chwili się opanowała
–Wczoraj przyszedł Drew z
kolegami i oglądaliśmy mecz. Coś się stało?! – krzyknęła jej w twarz.
- Znowu ten twój cały Drew!
Dziewczyno, powiedziałam ci, że masz zakaz spotykania się z nim!
- Nie będziesz niczego zakazywać
a tym bardziej spotykania się z moim chłopakiem! – Samantha miała dość rozmowy
z matką, która i tak prowadziłaby do kolejnego kazania na temat jej zachowania.
Ignorując rodziców poszła do swojego pokoju. Trzasnęła mocno drzwiami. Usiadła
na łóżku i spojrzała na zdjęcia na ścianie. Na każdym była ona i Drew na imprezach,
meczach lub na jakimś wypadzie w weekend. Drew często zabierał ją w różne
miejsca. Kilka razy byli na biwaku w górach lub nad morzem. Za każdym razem
zabierał ze sobą swoją paczkę i za każdym razem się upijali.
Leżała na łóżku i wpatrywała się
w sufit. Z dołu dobiegały krzyki i kłótnie rodziców. Matka po raz kolejny
krytykowała zachowanie córki i jej chłopaka. Nienawidzili go. Z całego serca
życzyli mu śmierci i wszystkiego, co najgorsze.
Dziewczyna wstała z łóżka i
podeszła do dużej szafy. Wyciągnęła z niej ubrania i poszła do łazienki się
przebrać. Nie stroiła się. Nigdy tego nie robiła. Nawet na randkę ubierała w
zwykłe spodnie i bluzę z kapturem.
Dochodziła 18. O tej godzinie miał po nią
przyjechać Drew. Zbiegła na dół, kiedy czarny samochód podjechał pod dom.
- A ty gdzie?! – krzyknęła
oburzona kobieta
- Wychodzę?! – odpowiedziała
ubierając buty
- O nie, kochana! Nigdzie nie idziesz!
Kobieta próbowała złapać córkę za
ramię, lecz ta była szybsza i zdążyła wybiec na dwór. Szybkim krokiem podeszła
do samochodu i wsiadała. Pojazd odjechał pozostawiając po sobie jedynie ślady
opon na jezdni.
- Hej kochanie – powiedziała i
pocałowała czuje swojego chłopaka.
- Hej – chłopak odwzajemnił
pocałunek
- Gdzie mnie zabierasz? – spytała
- Zobaczysz – uśmiechnął się
słodko. Samantha kochała ten uśmiech.
Po niedługiej jeździe zatrzymali
się pod halą sportową. Dziewczyna zmieszała się lekko.
- Co my tu robimy? – Spytała
- Mam dziś bardzo ważny mecz, nie
mogłem go przegapić.
- Obiecałeś mi, że ten wieczór
spędzimy tylko we dwoje!
Miała ochotę wyjść z samochodu i
wrócić do domu. Była zła na Drewa
- Kochanie, przepraszam, ale…
- Nie ma żadnego, ale! Zobacz ile
ja dla ciebie poświęciłam a ty nie możesz odpuścić jednego meczu?!
- Przepraszam… - chłopakowi
zrobiło się przykro – Wiesz, że jestem kapitanem i musze tam być Próbował ją pocałować, ale ta odwracała głowę
w stronę szyby. Miała zaszklone oczy – Chodź ze mną a później pojedziemy do
mnie i coś porobimy – uśmiechnął się chytrze – Co ty na to?
- Nie! Nigdzie z tobą nie pójdę!
– krzyknęła mu w twarz i wyszła z samochodu trzaskając drzwiami. Drew wybiegł
za nią. Próbował ją wołać, ale ona szła przed siebie. Była tak bardzo zła.
Miała ochotę komuś przywalić. Nie patrząc na drogę, przechodziła przez jezdnie.
Spojrzała w bok i ujrzała zbliżający się pojazd. Nie miała siły się ruszyć.
Drew nie czekając dłużej pobiegł za nią. Odepchnął ją na bok, ale sam potknął
się. Ciężarówka nie zdążyła zahamować. Ona - stała obok, osłupiała i
przyglądała się całemu zdarzeniu. Mężczyzna wybiegł z samochodu. Był
zszokowany. Wyciągnął telefon i zadzwonił po pogotowie i policję. Ludzie
zjawili się natychmiast po wezwaniu. Odeszła na bok. Usiadła na chodniku i
myślała o najgorszym. Nagle jeden z lekarzy podszedł do niej i spytał czy coś
się jej stało, czy dobrze się czuje. Nie odpowiadała. Patrzyła jak wkładają jego
ciało, zawinięte w czarny worek do karetki.
Kiedy jej rodzice dowiedzieli się, że Drew nie żyje ucieszyli się. Cieszyli się, że ten chłopak na zawsze zniknął z ich życia. Ona - była zdziwiona reakcją rodziców, znienawidziła ich za to. Zamknęła się w pokoju, zamknęła się w sobie. Czuła się winna za śmierć swojego chłopaka. Wiedziała, że gdyby nie pokłóciła się z nim w samochodzie nie doszłoby do całego zdarzenia. Kilka razy myślała o samobójstwie. Nie wyobrażała sobie życia bez niego i chciała znaleźć się tam gdzie on. Każdego ranka budziła się z nadzieją, że to był tylko sen, że zaraz spotka się z nim. Ale to były tylko złudzenia. Drew odszedł i nigdy nie wróci. Pozostały po nim tylko wspomnienia i pustka w sercu.
Kiedy jej rodzice dowiedzieli się, że Drew nie żyje ucieszyli się. Cieszyli się, że ten chłopak na zawsze zniknął z ich życia. Ona - była zdziwiona reakcją rodziców, znienawidziła ich za to. Zamknęła się w pokoju, zamknęła się w sobie. Czuła się winna za śmierć swojego chłopaka. Wiedziała, że gdyby nie pokłóciła się z nim w samochodzie nie doszłoby do całego zdarzenia. Kilka razy myślała o samobójstwie. Nie wyobrażała sobie życia bez niego i chciała znaleźć się tam gdzie on. Każdego ranka budziła się z nadzieją, że to był tylko sen, że zaraz spotka się z nim. Ale to były tylko złudzenia. Drew odszedł i nigdy nie wróci. Pozostały po nim tylko wspomnienia i pustka w sercu.
Zamknęła oczy i czuła jego
obecność w pokoju. Czuła, że on jest przy niej, że myśli o niej. Nagle drzwi
otworzyły się a do środka wpadł ogromny słup światła, który ją oślepił.
Zobaczyła swoją matką. Była uśmiechnięta i promienna. Zapaliła światło. Samantha
niczym wampir, skuliła się i próbowała schować przed światłem. Matka podeszła
do niej, klękła przed nią i złapała z ramiona
- Kochanie, spójrz na mnie – nie
drgnęła – Proszę…
Dziewczyna siedziała skulona, w
kącie pokoju. Miała nadzieje, że matka zaraz odejdzie i da jej spokój, jednak
myliła się. Kobieta weszła do łazienki i puściła wodę w wannie. Po chwili całą
łazienkę wypełnił zapach lawendowego płynu do kąpieli
- Zobacz jak wyglądasz. Chodź
umyjesz się i przebierzesz w czyste ubranie
Samantha nie miała ochoty
wykonywać poleceń matki, ale nie miała również ochoty na sprzeczki. Posłusznie
wstała i weszła do łazienki. Kobieta uśmiechnęła się do siebie i zabrała za
sprzątanie pokoju córki. Otworzyła szafę i przeglądając wieszaki, ściągnęła
kilka bluz i koszulek i wrzuciła je do kartonowego pudła, które przyniosła ze
sobą. Tak również zrobiła z wszystkim zdjęciami. Zerwała tapetę ze ściany, na
której również były zdjęcia. Zgniotła to i wrzuciła do pudła. Ściągnęła stare
zasłony, pościel z łóżka i zaniosła do pralni. Samantha akurat skończyła się
kąpać. Wyszła z łazienki i ujrzała kartony a w nich ubrania Drew.
Podbiegła do niech i zaczęła je
przytulać. Odruchowo z jej oczu spłynęły łzy. Dziewczyna bez zastanowienia
założyła na siebie ulubioną koszulkę jej chłopaka. Po chwili zauważyła, że ze
ściany zniknęły wszystkie zdjęcia. Dziewczyna zdenerwowała się na swoją matkę i
kiedy ta przyszła do pokoju miała ochotę ją zabić.
- A co ty masz na sobie? –
Spytała matka lekko zmieszana
- Bluzę Drew – uśmiechnęła się
- O nie! Kochana! Ściągasz to w
trybie natychmiastowym! – Podbiegła do córki i próbowała zedrzeć z niej
ubranie.
- Nie! Dlaczego wyrzuciłaś moje zdjęcia?!
Dlaczego to zrobiłaś? – Dziewczyna padła na kolana i rozpłakała się. Matka
próbowała porozmawiać z córką, lecz ta kazała się jej wynosić. Zatrzasnęła za
nią drzwi i z powrotem usiadła na podłodze obok kartonów. Wszystkie rzeczy Drew
odłożyła na miejsce a zdjęcie złożyła i schowała do szuflady, żeby matka ich
nie znalazła. Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Nie otworzyła.
- Mogłabyś w końcu wyjść do
ludzi. Od dwóch tygodni siedzisz w pokoju. Zadzwoń do Kristen i spróbuj z nią
porozmawiać – kobieta nie usłyszała żadnej odpowiedzi od córki. Odeszła od
drzwi.
Samantha usiadła przy biurku i
włączyła laptopa. Na ekranie ukazał się komunikat:
3 nieodczytane wiadomości ….
Dziewczyna włączyła pocztę. Każda
zwierała kondolencje i wyrazy współczucia. Jedna była od jej byłej najlepszej
przyjaciółki. Mimo prośby matki, nie chciała rozmawiać z Kristen i nie chciała
nawet wychodzić z pokoju. Usłyszała odjeżdżający samochód spod domu. Postanowiła,
że zejdzie i coś zje. Czuła ogromny głód. W kuchni natknęła się na kartkę
leżącą na blacie:
Pojechaliśmy załatwić kilka spraw. Wrócimy za dwie godziny.
Zgniotła kartkę i wrzuciła ją do
kosza. Z lodówki wyciągnęła masło orzechowe i zrobiła sobie kanapki. Usiadła
wygodnie na kanapie i włączyła telewizor. Po zjedzeniu wróciła do swojego
pokoju i nadal siedziała przy biurku przeglądając różne strony.
~
- Kochanie, mamy wiadomość dla
ciebie. Otworzysz nam? – nic nie powiedziała tylko otworzyła drzwi i usiadła na
łóżku. Rodzice weszli i usiedli na małej kanapie.
- Więc, ja i James kilka miesięcy
temu postanowiliśmy, że chcemy… - to co usłyszała totalnie ją zamurowało. Nie
spodziewała się tego…
- Jak to jesteś w ciąży? – Próbowała zachować spokój, lecz w jej
głowie motało się pełno myśli
- No tak – uśmiechnęła się do
męża i złapała go za rękę – Chcieliśmy mieć dziecko. Nie cieszysz się?
Nic nie opowiedziała. Była w
szoku
– Ten dom jest za mały dla naszej
czwórki, więc kupiliśmy większy w mieście nie daleko twojej babci. Za tydzień
się przeprowadzamy
Samantha siedziała i nic nie
mówiła. Kobieta widząc, że córka nie jest zachwycona i nic nie mówi, pociągnęła
męża za rękę. Wychodząc z pokoju, obejrzała się za siebie. Siedziała i
wpatrywała się w podłogę. Drzwi zamknęły się a ona odruchowo ocknęła się. Położyła
się na łóżku. W głowie miała pełno myśli. Nie chciała się przeprowadzać, wolała
zostań tam gdzie jest. W tym miejscu wracały jej wspomnienia. Obróciła się na
drugi bok i od razu zasnęła.
_______________________
Mamy pierwszy rozdział! ;) Liczę na komentarze + przepraszam, że przeniosłam bloga. Onet ostatnio zaczął mnie dobijać. -.-
Genialne, świetnie piszesz i cudowne zdjęcie po lewej, informuj mnie o nestępnej notce w Spamowniku na moim blogu: http://domenic.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńNo i dziękuję za komentarz <3 :*
Nie no po prostu boskie, bardzo mi się podoba pozdrawiam i proszę o komentarz na moim blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://miss-cullen-zmierzch.blog.onet.pl/
Smutne, ale fajne ;) podoba mi się.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, dzięki za info, ach męskie bluzy hehe :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, super blog.
Dziękuję za komentarz u mnie ;) Twoje rozdziały są wspaniałe. Bd czytać,więc dodaję do linków. Pozdrawiam ;)) lost-dreams-1d
OdpowiedzUsuń^
OdpowiedzUsuń| - przeniesione komentarze z when-open-your-eyes.blog.onet.pl ;)
świetnie się zaczyna. fajnie, że przedstawiłaś główną bohaterkę jako buntowniczkę, a nie jako "idealne dziewczę" haha <3 pozdrawiam ~ ynka : )
OdpowiedzUsuń